Weekend u Andżeja*
- brzuchpiwny
- 3 sie 2016
- 2 minut(y) czytania
Andrzeje to jednak równie chłopy. W tamten weekend wino i piwo lały się strumieniami, pstrągi (prosto ze strumienia) wdzięczyły się na talerzach w towarzystwie łososi, a wszystko to na świeżym powietrzu. Żyć nie umierać! Jeżeli ktoś jeszcze nie zna najlepszego przepisu na wędzonego pstrąga, to niech się skupi, bo nie będę powtarzać.

Epickie składniki (Andrzej prosił, żeby było epicko, więc będzie):
8 epickich pstrągów
1,5 kg epickich filetów z łososia
2,5 g epickiego ziela angielskiego,
5 epickich listków laurowych
2 łyżeczki epickiego octu
2 litry epickiej wody
0,5 szklanki epickiej soli niejodowanej
Bierzemy sobie eleganckie, świeże rybki - należy pamiętać o tym, że ryba, która patrzy na nas mętnym wzrokiem nie jest już świeża. Pstrągi muszą mieć dziarski błysk w oku - wtedy mamy pewność, że to najlepsi kandydaci do zadania.
Ryby myjemy pod bieżącą wodą i wkładamy do dużego naczynia. Zioła parzymy przez ok. 20 minut w gorącej wodzie, studzimy i mieszamy z solą i octem. Solanko-wywaru ma wyjść około 2 litry na tę ilość ryb. Marynujemy przez noc (u nas ponad 12 godzin).
Po tym czasie płuczemy pstrągi (Andrzej jeszcze trochę odmoczył je w wodzie bez soli) i nabijamy na haki. Haki są bardzo różne - my mieliśmy takie.
Hak przekładamy przez pysk, a zaostrzony koniec wbijamy od środka i przekręcamy tak, żeby metal wyszedł z drugiej strony kręgosłupa.
Na koniec gałązka rozmarynu do brzucha i fisze wyglądają tak:

Tu widać jak wbity jest hak:

No i cóż - wędzimy! Wędzenie w temp. ok 50 st. C trwało 3-3,5 godziny. Pod koniec było ciut cieplej - 60-65 st. C przez około 0,5 godziny.
Zobaczcie jaką fantastyczną wędzarnię wybudował sobie Andrzej:

Och, ciężko jest rozstać się z tymi rybkami na tyle godzin! Ostatnie spojrzenie...

Po czym poznać, że rybka jest już uwędzona? Kiedy skóra zaczyna się marszczyć i odchodzić w niektórych miejscach, to znaczy, że już (w końcu!) można jeść.

Pstrągi były szalenie aromatyczne, soczyste, miękkie i pyszne. DOSŁOWNIE rozpływały się w ustach! W żadnym sklepie, w żadnej knajpie, takiego pstrąga się nie dostanie! Zobaczcie jakie piękne mięsko:

Na zakończenie oczywiście, nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie dobili się jeszcze kurczakiem i żeberkami:

To był piękny i szalony dzień!
* Post zatytułowany Weekend u Andżeja oddaje charakter tej imprezy. Naszemu gospodarzowi, w podziękowaniu za gościnę, dedykuję ten kawałek:
Kommentare